środa, 24 listopada 2010

Wegańskie rekonstrukcje. Czyli nie samą pracą człowiek żyje, czasem dobrze też coś zjeść.

Ponieważ warsztaty miały również na celu przybliżenie eko-kuchni, na sobotnim spotkaniu pojawiły się wegańskie potrawy: Ciasto kokosowo-cytrynowe  i 2 pasty kanapkowe: 

WŁOSKA PASTA KANAPKOWA



Skład:
Szklanka ciecierzycy
Szklanka ricotty*
Czarne oliwki
Papryka świeża lub konserwowa
Sól, pieprz, oregano, bazylia
Czosnek

Ciecierzycę miksujemy z ricottą. Następnie dodajemy posiekane oliwki i paprykę oraz czosnek i przyprawy, dokładnie mieszamy i gotowe!


(przepis z książki „Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy” Moniki Mrozowskiej i Macieja Szaciłło)

*ja zrobiłam WEGAŃSKĄ RICOTTĘ (yes, we can!)
Skład:
Kostka tofu naturalnego
2-3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
Oregano, sól

Zmiksować wszystko i wykorzystać od razu!

(przepis z książki „Wegańska bogini w kuchni” Kim Barnouin i Rory Freedman)

Podobno wszystkim bardzo smakowało, więc zachęcona niespodziewanym sukcesem, mam zamiar również na kolejne warsztaty coś przygotować. Strzeżcie się! ;)

Majka

P.S. Jak nie wiesz co to weganizm i z czym się to je, to kliknij tu:

wtorek, 23 listopada 2010

Tydzień Edukacji Globalnej w Łodzi

W dniach 15 - 21 listopada 2010 r. Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła” wraz z Centrum Strategii i Rozwoju Impact zorganizował w Łodzi Tygodzień Edukacji Globalnej (TEG). Impreza ta odbywa się każdego roku i przez cały tydzień w różnych miejscach świata organizowane są wykłady, dyskusje, konkursy oraz inne atrakcje. Celem TEG jest uświadomienie społeczeństwu zachodniemu zależności pomiędzy życiem własnym i innych ludzi, zwłaszcza z Globalnego Południa, w stale zmieniającym się wielokulturowym świecie.

W tym roku TEG w Łodzi koncentruje się na edukacji młodzieży. Poprzez warsztaty zorganizowane na Wydziale Zarządzania UŁ oraz dzięki akcji „Ekipa Fair Trade”, adresowanej do uczniów gimnazjum i liceum, młodzi ludzie mieli okazję poznać podstawowe problemy gospodarcze, z jakimi borykają się państwa Globalnego Południa. Program został tak opracowany, by poprzez wspólną naukę i zabawę wyjaśnić młodzieży, dlaczego ważne jest podejmowanie działań na rzecz większej sprawiedliwości i równości dla wszystkich obywateli globalnego świata.

piątek, 19 listopada 2010

Less is more.

Witajcie!

Chcemy się podzielić z wami, tym, co udało się nam uszyć w trakcie ostatnich warsztatów. Chodziło o swobodne i kreatywne podejście do resztek i skrawków niepotrzebnych materiałów, oto, co udało się nam stworzyć:

Niesamowcie ciepłe rękawiczki ze starego swetra:


  


 
Kultowe już ślimaczki, jak pokazuje niemalejące zainteresowanie uczestników warsztatów :)



Z kawałka starej zasłony można zrobić, kopertówkę, której podszewkę stanowi stary T-shirt



Wydaje mi się, że wielką wartością dodaną tego projektu i warsztatów, jest nabywanie przeświadczenia, że chcieć to móc...

ps. wczoraj wieczorem doszła do nas paczka z maszynami (kupowałyśmy on-line) i jestem już po pierwszym w moim życiu zszyciu maszyną kawałka materiału. To było niemal jak rytułał przejścia.... od szycia ręcznego do maszynowego :)

Dla zainteresowanych postaramy się zrobić poradnik jak krok po kroku nawlekać nici i dopasowywać igły. Mimo, że to brzmi banalnie, to mi- zupełnemu laikowi- zajęło to ok. 2 godzin.

Spotkjamy się dziś w U la la, o godz. 17:00


eM

środa, 17 listopada 2010

Rekonstrukcje w Prowansji. Subiektywnie.

Jakie są wasze skojarzenia z "Prowansją", małą restauracyjką na ulicy Szewskiej?

Latem, obrus w czerwoną kratę i postawione na stolikach karafki  z winem, dosyć sugestywnie działają na wyobraźnie. Wielokrotnie chciałam się tam zatrzymać, a raczej- wybrać to miejsce na miłą i przytulną kolację. Prawdą jest to, że ceny są odrobinę wyższe niż w popularnych toruńskich Manekinach czy Pierogarniach, jednak miało to, moim zdaniem iść w parze z przeniesieniem się w przestrzeni, wprost do Prowansji, od razu po spróbowaniu pierwszego kęsa jakiegokolwiek dania z menu.



źródło: www.prowansja.torun.pl

Wystrój dwupoziomowego lokalu ma, wg zamysłu właścicieli prezentować wnętrze prowansalskiego, przytulnego domu. Na pięterku, podobało mi się zdecydowanie bardziej niż na parterze, który kojarzy mi się raczej z korytarzem, niż salą restauracyjną. Materiałowe obrusy, ozdobione ręcznie robionymi serwetkami i ciepłe światło rzucane przez witrażowe szkło lamp, faktycznie dodają uroku, zwłaszcza wieczorową porą.

Jeśli chodzi o samo jedzenie i obsługę, to mimo iż nie jestem wybredna, muszę powiedzieć, że czekałyśmy na obsłużenie zdecydowanie za długo. Kelnerka była miła, ale nie troszczyła się za nas w trakcie kolacji pytając np. czy niczego nam nie brakuje, lub czy nie chcemy czegoś jeszcze zamówić.

Samo oczekiwanie na zamówione potrawy, było co najmniej 5 razy dłuższe niż blok reklamowy na Polsacie w czasie świąt...

Umierałyśmy z głodu, zdecydowałyśmy się więc na talerz francuskich przystawek. Pyszne wytrawne francuskie ciasteczka, oliwki i sery. Po takim dobrym wstępie czekaliśmy na to, co wydarzy się zaraz na naszych talerzach.

Zamówiłyśmy między innymi:
zupę brokułową i żurek
quiche
strudel z kurkami
naleśnika ze szpinakiem
zapiekane warzywa

Wszystko wyglądało świetnie, miałam jednak wrażenie, że porcje są dosyć małe, (ok, może oprócz zapiekanych warzyw, podawanych w małej brytfance). Ale quiche i strudel z pewnością trzeba zaliczyć do wersji "mini". Sałatka, która była jako dodatek do dań, wydawała mi się nieciekawa i doprawiona tak bez serca. Mój strudel był jak na mój gust przesolony i to sporo. Dziewczynom generalnie smakowało, ale zgodziły się ze mną, że w Prowansji jest dosyć słono.

Mimo to, uważam, że jest tam na prawdę przyjemnie, choć nie aż tak ekskluzywnie, jak myślałam wcześniej. Zdecydowanie polecam wam ( i życzę sobie) przejście się 18.11.2010 do Prowansji na Beaujolais Nouvaux, gdzie gratisowym dodatkiem ma być ciasto drożdżowe z boczkiem, mniam, mniam :)

Tutaj dla chętnych menu restauracji Prowansja menu

eM.

wtorek, 16 listopada 2010

Zofia, zofia to maszyna, tylko ona jedna i jedyna! :)

Czyli jaką maszynę do szycia wybrać dla początkujących.

Ochhh, nie możemy już się doczekać maszyny do szycia, na której będziemy mogły trenować nawlekanie nitki, przeszywanie materiałów, wstążek i palców i dzięki której pracochłonne projekty będą mogły nabrać tempa.

Czy zdajecie sobie sprawę z tego jak trudno jest podjąć decyzję na temat wyboru odpowiedniej maszyny? Firm jest całkiem sporo, modeli również, jednak naszym największym zainteresowaniem cieszą się trzy marki: Łucznik, Signer i Silvercrest.

Nasze skojarzenia:

  • Łucznik- dobre bo polskie! moja babcia i ciocia na nim szyły, musi być dobry
niestety! Łucznik już od jakiegoś czasu został sprzedany zagranicznym korporacjom i teraz wszystkie jego elementy są Made in China, jak wyczytałyśmy na forach, przy ambitniejszym szyciu nie zawsze się dobrze sprawdza...
  •  Signer- ej, to chyba niemieckie... a jak niemieckie, to musi być solidne i takie "fest" no nie?
niestety! Naszej trenerce Paulinie Signer rozwalił się niemal po pierwszym użyciu... c'est la vie

  • Silvercrest- czy to nie jest ta maszyna z Lidla, którą ostatnio reklamowali! Ano- tak, to właśnie ta! podobno super się na niej szyje, tak przynajmniej twierdzą polskie bloggerki, np. Marchewkowa, albo Aastrid, w takim razie musimy ją zdobyć!
niestety! Obskoczyłyśmy wszystkie toruńskie lidle i nic... nakład maszyn silvercresta "rzuconych" do sklepów zniknął w oka mgnieniu

Rada Plemienia podjęła decyzję, żeby kupić  Zofię 2015. Kosztuje w okolicach 300 zł, dostępna na allegro, z korzystną przesyłką. Ok, może ten mały zielony szlaczek schwycił nas za serce... Jesteśmy takim podatnym na reklamę materiałem konsumenckim, że aż strach :))

środa, 10 listopada 2010

Yoga Life Style. Zdrowie & Harmonia.

Jeżeli interesują Cię: hatha joga, joga nidra, medytacja, tai chi, pranajama, ajurweda i/lub vege gotowanie - nie możesz ominąć tych warsztatów- 13 listopada (sobota) Dom Harcerza, Rynek Staromiejski 7, Toruń. Więcej informacji na stronie: http://www.mantra.pl/torun/.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Małe dzieła użytkowe



Za nami kolejne dwa warsztatowych spotkań. Tym razem naszym głównym celem były poszewki na jaśki. Z wielu starych ubrań, z bardziej lub mniej zdobionych tkanin, można uszyć śliczne i oryginalne poszewki. W ten sposób praktycznie żadna stara koszulka nie musi kończyć szybko na śmietniku! O tym, że nasze sny mogą być teraz znacznie bardziej kolorowe, nawet nie trzeba wspominać ;)

Optymistyczna poszewka uszyta ze starej sukienki

Są nawet guziczki
Sobotnie warsztaty poświęciłyśmy na ozdabianie ubrań, które przyniosłyśmy ze sobą. Najważniejsze to kreatywne wykorzystanie technik, które poznałyśmy wcześniej. Jak dotąd, największym powodzeniem cieszy się kokardkowy patent. Uszyta w różnych wydaniach kokarda dobrze prezentuje się gdy przyszywamy ją do swetra, opaski do włosów lub torebki..




Poza kokardami powstało kilka oryginalnych gadżetów, jak widać nasi uczestnicy są pełni pomysłów!


 Metoda na „spłaszczonego ślimaka” - wcześniej wykorzystywana przy podstawkach, tym razem sprawdziła się w broszkach i naszyjniku.




Na kanapkach w tym tygodniu królowały konfitury z Krakowskiego Kredensu. Zdecydowanie zaspokajają wymóg obecności owoców w przetworach owocowych, dla niektórych okazują się jednak zbyt słodkie. Poza tym dalej pozostajemy wierne bryndzy i naturalnym serom pleśniowym, czasami wydają się wręcz niezastąpione przy przekąskach. Kolejne szwy na poszewkach przegryzałyśmy czekoladowymi „Murzynkami” (do kupienia w cukierniach Sowy), są to  relatywnie niedrogie ciastka. (ok 24 zł za  kilogram) Ciasteczka te są bardzo aromatyczne, wypełnione orzeszkami, dla odmiany niektórym wydawały się zbyt gorzkie. Dla rozgrzania w deszczowe dni popijamy herbatę o mocno żurawinowym smaku, jak zapewnia producent wzbogacamy się dzięki niej w witaminę C.
Wszystkich, którzy czują potrzebę twórczego przerabiania zawartości szafy zapraszamy na kolejne spotkanie ;)

czwartek, 4 listopada 2010

Smerfów świat :)

w trakcie ostatnich rEKO warsztatów szyłyśmy sobie czapki z dżerseju, wystarczyło wykroić tylko kształt smerfnej czapki z bawełnianego T-shirtu i dalej do szycia! :) mach-mach, szast-prast i czapka skończona. potem zostawało jeszcze przyozdobienie- czyli ta przyjemniejsza część: guziki, kokardki, węzełki i pętelki- co kto woli:)


W międzyczasie chrupałyśmy słodycze z krakowskiego kredensu... Niesamowicie inspirująca marka, czułyśmy się przeniesione w czasie o całe wieki wstecz! :)


Jak zwykle zapraszamy na piątkowe warsztaty na godz. 17:00, czeka nas szycie rękawiczek i ozdabianie wszystkiego co się tylko da, a także plisy i falbanki :))

wtorek, 2 listopada 2010

Ekologiczne show w Teatrze Wielkim

15 października w Teatrze Wielkim w Łodzi miało miejsce niezwykłe wydarzenie zarówno w dziedzinie mody jak i ekologii - re-ACT Fashion Show 2010. Impreza ta poprzez prezentację najnowszych trendów w modzie i wzornictwie propaguje wartości ekologiczne. 

Wiele emocji wiązało się z rozstrzygnięciem konkursu na Najpiękniejszą Kreację Recyklingową. W konkursie wzięło udział 170 projektantów z Polski i zagranicy. Jury wybrało trzy najpiękniejsze kolekcje. Pierwsze miejsce otrzymała Paulina Bojór- tegoroczna absolwentka Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Paulina użyła koszulek i węży izolacyjnych z PCV do stworzenia swojej kolekcji w stylu hipisowskim. Wyróżniono również projekt Natalii Goldbach, która zrecyklingowała kawałki skóry i ścinki futra i stworzyła piękne, mozaikowe kreacje. Nagrodzono również oryginalnie przerobione swetry Magdaleny Trockiej.

Video & Galeria zdjęć z imprezy. 

Przeczytaj: Krzesła z 111 butelek po Coca Coli w Re-Act Concept Store.

Marka Cado z okazji tego wydarzenia przygotowała specjalną kolekcję torebek. Każda jest unikatowa i wykonana z materiałów odzyskanych - skór i filców. 

poniedziałek, 1 listopada 2010

Climate Tour. Spotkanie w toruńskim eNeRDe

5 listopada, w ramach projektu Akademii Myśli Społecznej, odbędzie się wykład, film i dyskusja na temat globalnego ocieplenia.